środa, 2 stycznia 2019

Spowiedź Sinuhe

Końcowy świetny fragment Egipcjanina Sinuhe Mika Waltari:

   "Ale jestem już znużony pisaniem i oczy mam znużone. Także koty Muti wskakują mi na kolana i trą głowami o rękę trzymającą rylec, tak że nie mogę już pisać. Serce mam zmęczone wszystkim, co opowiadałem, członki moje są strudzone i tęsknią do wiecznego spoczynku. Nie jestem może szczęśliwy, ale nie jestem też bardzo nieszczęśliwy z powodu mojej samotności. Im bardziej samotny i daleki ludziom się stawałem, tym wyraźniej widziałem ludzi, ich uczynki i próżność ich postępków. Bardzo próżne są bowiem wszystkie ludzkie uczynki w ciągu życia człowieka.
   Błogosławię papirus i błogosławię mój rylec, one bowiem pozwoliły mi poczuć się znowu małym dzieckiem, które płynie w smołowanej łódeczce z sitowia z prądem Rzeki, nie znając jeszcze życiowych trosk i męki, jaką kryje wiedza. Byłem znowu małym chłopcem w domu mego ojca Senmuta i gorące łzy czyściciela ryb Meti spadały na moje dłonie. Wędrowałem drogami Babilonu z Mineą. Piękne ramiona Merit oplatały się dokoła mej szyi. Płakałem z cierpiącymi i rozdawałem zboże biedakom. Wszystko to chcę zachować w pamięci, lecz nie chcę pamiętać moich złych uczynków ani też goryczy porażek.
   Wszystko to spisałem ja, Sinuhe, Egipcjanin, dla siebie samego. Nie dla bogów i nie dla ludzi, i nie po to, by zachować swoje imię na wieki, tylko dla mego własnego, biednego i zasmuconego serca, którego miara się wypełniła. Nie mogę bowiem mieć nadziei, że imię moje zachowa się w tym, co napisałem, bo dobrze wiem, że strażnicy zniszczą to wszystko, gdy kiedyś umrę. Zniszczą wszystko, co napisałem, i zburzą ściany mojego domu stosownie do rozkazu Horemheba. Nie wiem nawet, czy bardzo mnie to martwi, bo po tym, co przeżyłem, nie pragnę już zbytnio nieprzemijalności dla mego imienia. Przechowuję jednak starannie te piętnaście ksiąg, które napisałem, a Muti splotła z palmowego łyka mocny pokrowiec na każdą z nich i zamknięte w pokrowcach wkładam te księgi do szkatułki z twardego drzewa, a drewnianą szkatułkę zamykam w miedzianej skrzynce, tak jak niegdyś boskie księgi Tota zamknięto w skrzynce, którą spuszczono na dno Rzeki. Czy jednak księgi te w ten sposób unikną zniszczenia i czy Muti będzie mogła schować je w moim grobie, nie wiem i niezbyt nawet o to dbam. Bo ja, Sinuhe, jestem człowiekiem i jako człowiek żyłem w każdym człowieku, który istniał przede mną, i jako człowiek żyć będę w każdym człowieku, który przyjdzie po mnie. Żyję w ludzkim płaczu i radości, w ludzkim smutku i lęku, w dobroci człowieka i jego złości, w sprawiedliwości i niesprawiedliwości, w słabości i sile. Jako człowiek żyć będę wiecznie w człowieku i dlatego nie pragnę ofiar na moim grobie i nieśmiertelności dla mego imienia.
   Słowa te napisał Sinuhe, który żył samotnie przez wszystkie dni swego żywota."

wtorek, 1 stycznia 2019

Piękny literacki opis miłości matki do dziecka

   "Pamiętam, jak będę się czuła, patrząc na ciebie, gdy będziesz miała tylko dzień. Twój ojciec wyjdzie na chwilę do szpitalnego bufetu, ty będziesz leżała w swojej kołysce, a ja pochylę się nad tobą. Tak krótko po porodzie nadal będę się czuła jak wyżęty ręcznik. Wydasz mi się nieprawdopodobnie maleńka. Podczas ciąży będę odnosiła wrażenie, że jestem ogromna i z pewnością powinien się we mnie zmieścić ktoś większy i bardziej krzepki od ciebie. Rączki i nóżki będziesz miała chudziutkie, wolne jeszcze od niemowlęcego tłuszczyku, buzię czerwoną i pomarszczoną, a powieki zaciśnięte. To będzie faza gnoma, poprzedzająca fazę cherubinka. Przebiegnę palcem po twoim brzuszku, zdumiewając się niesamowitą miękkością skóry i zastanawiając się, czy jedwab wywoła na niej otarcia, jak tkanina workowa. Potem zaczniesz się wić, wyginać ciało i prostować nóżki. Poznam ten gest, który czułam tak wiele razy, gdy byłaś w środku. A więc tak to wygląda. Niepowtarzalna więź matki z dzieckiem, pewność, że to właśnie ciebie nosiłam, wprawi mnie w uniesienie. Nawet gdybym nigdy przedtem nie widziała cię na oczy, poznałabym cię w całym morzu noworodków. Nie ten. Nie, ten też nie. Chwileczkę, tamten. Tak, to ona. Moje dziecko."

Ted Chiang, Historia twojego życia