Już Luter mówił, że Bóg zawiera w sobie i dobro, i zło. Jego człowiek nie posiada wolnej woli, więc czyni raz dobro, raz zło. Czym więc różni się luteranizm od nonduality? W swoich fundamentach tak naprawdę niczym. Wielu luteran nie zdaje sobie chyba sprawy, że dla Lutra czynienie zła przez człowieka nie ma negatywnego znaczenia (uczynki się nie liczą; ważna jest tylko wiara, że Jezus odkupił poprzez swoją ofiarę wszelkie złe uczynki ludzkości). W tym sensie między przeciętnym Kowalskim a takim Stalinem czy Hitlerem nie ma żadnej różnicy, mimo że ci dwaj zbrodniarze mają na sumieniu wiele istnień ludzkich. No ale przecież dla niedualnego źródła (tak jak i dla Boga Lutra) nie ma to znaczenia, ponieważ jest ono "zbiornikiem" wszystkiego, zła również.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz