piątek, 8 marca 2019

"Kupiec i wrota alchemika" Teda Chianga, czyli wehikuł czasu (spoiler)

To moje ulubione opowiadanie Teda Chianga (warto sięgnąć także po inne). Uwielbiam krótkie, a jednocześnie tak treściwe i pełne życiowej mądrości opowiadania, a Kupiec... Chianga to jedno z najlepszych, jakie czytałem. Utwór ten to historia bagdadzkiego kupca o imieniu Fuwaad ibn Abbas, który – przy pomocy sklepikarza i jednocześnie alchemika Baszaarata i jego Wrót Lat, czyli wehikułu czasu, umożliwiających podróż w przeszłość – chce ocalić swoją żonę Nadżję przed śmiercią w wyniku zawalenia się ściany meczetu. Na drugim planie mamy także trzy inne historie ludzi, którzy przekroczyli owe wrota czasu:
Opowieść o szczęśliwym powroźniku; Opowieść o tkaczu, który okradł sam siebie; Opowieść o żonie i jej kochanku.
W niektórych przypadkach postacie otrzymują to, czego chcą, podczas gdy w innych nie. Jednak przesłanie Kupca... nie polega na ich sukcesie lub porażce, a bardziej na idei, że przyszłość jest taka sama jak przeszłość. Zarówno te trzy opowieści, jak i historia głównego bohatera mają nauczyć czytelnika ważnej życiowej prawdy. Chiang mówi bardzo wyraźnie, że na pewne rzeczy nie mamy wpływu:
"Nic nie zdoła wymazać przeszłości. Istnieje skrucha, istnieje pokuta, istnieje też przebaczenie. Tylko tyle, ale to wystarczy."
Ja Kupca... odczytuję następująco: W życiu nie ma przypadków. Wszystko jest tak, jak być powinno. Nie zmienisz przeszłości, cofając się w czasie. Destiny is all :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz