środa, 4 września 2019

"Piekło to nieobecność Boga"

To kolejne świetne opowiadanie Teda Chianga. Historia mężczyzny niewierzącego w moc Boga (w jego pragnienie dobra dla człowieka; z treści opowiadania wynika, że dla bohaterów istnienie Boga jest faktem, a nie kwestią życzeniową), któremu o wiele za wcześnie umiera żona. Tylko w przeciwieństwie do swojego męża ona wierzyła w moc Boga, więc po śmierci trafia do Nieba. Mężczyzna bardzo kochał swoją żonę, więc używa podstępu, posługując się Aniołem, aby trafić do Nieba, gdzie zamierza ponownie spotkać się z ukochaną. Czy uda mu się tego dokonać? Nie zdradzę zakończenia i szczerze polecam "Piekło to nieobecność Boga".
W związku z tym opowiadaniem naszła mnie pewna refleksja dotycząca wiary lub niewiary w Boga. W moim przekonaniu religijna wiara w Boga ma taką samą wartość jak niewiara w niego. Dlaczego? Uważam, że Bóg nie jest kwestią wiary lub niewiary. On po prostu jest. Nie można go ogarnąć, ot tak. Dlatego zarówno osoby wierzące na sposób religijny, które ubierają Boga w różne, wymyślone przez ludzi dogmaty, jak i tzw. ateiści, którzy, nie mając żadnego dowodu, odrzucają możliwość istnienia Boga, błądzą w swoich przekonaniach. A już najbardziej moim zdaniem błądzą tzw. agnostycy, czyli osoby niewierzące w Boga, jednak gotowe w niego uwierzyć po przedstawieniu ostatecznego dowodu na jego istnienie, a więc ludzie nie wykluczający istnienia Boga. Póki co, wszystko jest dla nich dziełem przypadku, życie nie ma celu, więc tworzą oni sobie "sztuczne" cele. W obliczu takich przekonań życie agnostyka musi odznaczać się niekończącym się stanem marazmu. Takiego dobitnego dowodu istnienia Boga nigdy nie będziemy posiadali, dlatego właśnie Bóg nie jest kwestią wiary czy niewiary. On jest ponad to. Ot tak, po prostu, ponieważ to Bóg :) Oczywiście inną kwestią jest wątpienie w obecność Boga, kiedy w ludzkim świecie dominuje zło, fałsz i zakłamanie. Jednak wątpiąc, sami niejako idziemy w stronę piekła...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz