wtorek, 8 września 2020

Temat reinkarnacji w powieści Jacka Londona pt. "Kaftan bezpieczeństwa. Włóczęga wśród gwiazd"


To nietypowa pozycja literacka autora m.in. takich dzieł jak Martin Eden czy Wilk morski. Nietypowa, bo w powszechnej świadomości jest on wiązany z powieścią przygodową, a "Kaftan bezpieczeństwa" to bez wątpienia literatura ambitna. Skupię się jednak na tematyce najbardziej mnie interesującej, czyli reinkarnacji, która szeroko opisana jest w powieści. Główny bohater to Darrel Standing, więzień osadzony w lochach San Quentin, który opowiada nam swoją niesamowitą historię. Poniżej fragment recenzji Migratora ze strony https://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=616386 
 
"Podejmując włóczęgę wśród gwiazd, należy się przygotować na całą paletę wrażeń. Gdyby spojrzeć z osobna na poszczególne rozdziały, można by dojść do wniosku, że „Kaftan bezpieczeństwa” stanowi zbiór opowiadań. Wraz z Darrelem Standingiem London zabiera nas w czasy Chrystusa, francuskich muszkieterów, a nawet na bezludną wyspę. Mogłoby się wydawać, że nie jest to podróż, z której chętnie powraca się w więzienne mury. Jednakże w obrębie lochów San Quentin, w pojedynczej celi głównego bohatera, czeka nas prawdziwa intelektualna uczta. I nawet jeśli w poszczególnych rozdziałach odnajdujemy Londona, jakiego znamy z jego utworów przygodowych, to całą powieść cechuje ton refleksji nad życiem. Różnorodność poruszanych motywów, jak na niespełna trzystustronicową powieść, prezentuje się wręcz imponująco: samotność człowieka, miłość mężczyzny do kobiety, życie po życiu, wyższość ducha nad ciałem – to jedynie najważniejsze z nich."

poniedziałek, 7 września 2020

Osobowości równoległe w opowiadaniu Teda Chianga pt. "Lęk to zawrót głowy od wolności"


 
To moje ulubione opowiadanie Chianga ze zbioru Wydech ("Kupca" znałem już wcześniej). I choć nie zdobyło żadnej z ważniejszych nagród literatury sci-fi/fantasy (nominowane m.in. do nagród Hugo, Nebula oraz Locus), to uważam, że jest to jedno z najlepszych opowiadań pisarza. Utwór podejmuje temat osobowości równoległych w światach równoległych, a także wolnej woli tych osobowości. Czy "ja" w świecie równoległym podjąłbym podobną decyzję co ja w moim świecie? Wygląda na to, że niekoniecznie, ale to wcale nie znaczy, że historia "tamtego" mnie potoczy się inaczej. Wręcz przeciwnie, okazuje się, że naszym działaniem, wprawdzie innymi drogami tu i "tam", docieramy do takiego samego rezultatu danego działania. Nie chcę zdradzać treści opowiadania, by nie psuć przyjemności z jego czytania. Chciałbym jednak napisać o wniosku, jaki mi się z niego nasuwa, a mianowicie: Wszystko, co robimy, jest prawidłowe. Nie można było na dany czas zrobić czegoś lepiej, bowiem, jak pisze Jeff Foster (w tekście Poprzez łzy oczyszczające), "Żadna inna przeszłość nie była możliwa".

niedziela, 6 września 2020

Temat reinkarnacji w powieści Szczepana Twardocha pt. "Wieczny Grunwald"

 

Zagadnieniem reinkarnacji interesuję się od dawien dawna, dlatego nie jest rzeczą dziwną, że chętnie czytam dzieła literackie właśnie z tą tematyką w tle. Powieść "Wieczny Grunwald" zaciekawiła mnie z dwóch powodów. Pierwszy powód to forma powieści, a przede wszystkim średniowieczny język (pewne fragmenty pisane są XV-wieczną polszczyzną), dzięki czemu można uchwycić ducha tamtego czasu. Choć sprawia to jednocześnie, że lektura powieści nie jest łatwa. Drugi powód to historia głównego bohatera, Paszki, a mianowicie dzieje jego poszczególnych wcieleń. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mamy tu do czynienia z karmą żołnierza (tak zapewne ująłby to Sławomir Majda). Jest to moje pierwsze spotkanie z Twardochem, spotkanie jak najbardziej udane. Już po tej jednej książce wiem, że to bardzo dobry autor, ale słuchałem jednego wywiadu z nim na onecie i muszę powiedzieć, że zdecydowanie nie podzielam poglądów politycznych pisarza. Nie zgadzam się także z jego definicją polskości oraz z tym, co mówi on o Polakach w kwestii żydowskiej. Ale wróćmy do samej powieści. Poniżej fragment recenzji Katarzyny Krzan ze strony https://www.granice.pl/recenzja/wieczny-grunwald-powiesc-zza-konca-czasow/8706 

"(...) Bohater żyje wiecznie. A raczej odradza się w kolejnych wcieleniach, zachowując fotograficzną wręcz pamięć o poprzednich bytach. W każdym z nich jest wojownikiem. Pamięta wszystkie swoje śmierci, jest mu to już obojętne, jak i kiedy zginie. Staje się zatem żołnierzem doskonałym, który nie zna strachu przed śmiercią.(...) Szczepan Twardoch tworzy niepokojącą wizję dziejów, w której wszystkie wątki - fikcyjne i prawdziwe - splatają się w jedno wielkie mrzenie. Takich jak Paszko jest wielu. Odradzają się, by walczyć. Słuchamy jego opowieści ze zdziwieniem i niepokojącym przeczuciem, że reinkarnacja może być przerażającym doświadczeniem dla jednostki. Za prawdziwe Paszko uznaje tylko swoje pierwsze wcielenie, które skończyło się pod Grunwaldem. To wtedy został wciągnięty w kołowrót kolejnych istnień. Co ciekawe, o każdym z nich opowiada w języku danej epoki. Czasem trudno zrozumieć poszczególne słowa, szczególnie, gdy mówi po staropolsku lub w dialekcie z dalekiej przyszłości. Jednak to wciąż polski język, choć wzbogacony kolejnymi naleciałościami z innych języków i nowomowy technologicznej. Jest Paszko średniowiecznym wojownikiem, idącym przez kolejne wieki z bronią w ręku, zabijającym z zimną krwią i umierającym bez specjalnego przejęcia po wielokroć. Ma przed sobą całą wieczność takiego "bycia". Dlatego przestał już sobie zadawać pytania o sens i cel: a wszechja wszechcę tylko jednego: wszechumrzeć, nie wszechbyć już więcej, wszechsobą wszechpragnę nie być więcej. Wyrwać się z kołowrotu wcieleń, roztopić w nirwanie - innymi słowy. O tym marzy wszechwieczny..."

piątek, 4 września 2020

Cytat z "Hrabiego Monte Christo"

 


"(...) na tym świecie nie istnieje ani szczęście, ani nieszczęście- porównujemy tylko stan obecny z tym, w jakim byliśmy. Tylko ten, kto doznał najokropniejszych niepowodzeń, zdoła odczuć najwyższe szczęście." - Aleksander Dumas
I jeszcze jeden:
"Niektórzy ludzie popełniwszy jeden błąd, łamią sobie przyszłość raz na zawsze." (a nie powinni tego robić)

niedziela, 16 sierpnia 2020

"Poprzez łzy oczyszczające" - Jeff Foster



Zapomnij o przeszłości, którą „mogłeś mieć”. Opłakuj okropne kłamstwo „lepszych wczoraj”. Zrozum, że smutek to bezpośredni portal do obecności. I jesteś większy, niż wiesz. Zrezygnuj z „tego, co mogło być”. Ofiaruj to teraz niebu, księżycowi, górom. Poczuj ziemię tak solidną pod stopami. Usłysz wszystkie dźwięki poranka wokół siebie. Tak, wejdź w poranek z gorącą i pełną miłości uwagą: Znajomy dzwon kościelny wie, że nikt nie może mieć. Szybujący skowronek nie widzi „może być”. Tęsknota w twoim brzuchu nie zna czasu. Zwróć się ku temu dniu, rozpuść fantazję innego. Jesteś tutaj. To jest teraz. Życie trzeba przeżyć naprzód. Dotknij prostoty pojedynczego wydechu. Znajdź wdzięczność za samo istnienie, nawet jeśli łamie ci serce. Od dzisiaj będzie budowane nowe życie. Z gruzów starego. Poprzez łzy oczyszczające budzisz się: Żadna inna przeszłość nie była możliwa.

wtorek, 4 sierpnia 2020

Esej na pożegnanie

                                           

 "Odpowiednia karnacja"


- Rzuciła mnie! – powiedział głośno do siebie. - To moja wina. Nie umiałem grać w tę grę. Pytanie, czy właściwie chciałem i nadal chcę w nią grać? Teraz zostałem sam. Mogę rozpaczać albo szukać wytłumaczenia tej sytuacji. Przecież byliśmy sobie tacy bliscy. - Nie chcę stracić kolejnej bliskiej sobie osoby – zapewniała. A tu nagle poszła do innego i słuch po niej zaginął. Czy to moja karma, że stało się, jak się stało? Czy może moja nieumiejętność postępowania z kobietami? Może ona była moją pokrewną duszą i w ten sposób chciała mnie czegoś nauczyć? - Co za bzdura? Nie można tego w żaden sposób sprawdzić. Poza tym wcale nie musi to być pokrewna dusza, aby cię czegoś nauczyć. Tego, jak nie popełniać więcej błędów, uczymy się często od przypadkowych ludzi, chociaż tak naprawdę większość ludzi to niestety bardzo prymitywne istoty. Czasem się zastanawiam, czy rzeczywiście człowiek powinien stać na samym szczycie piramidy ewolucji? A może nie chodzi tylko o umiejętność postępowania z kobietami? Może chodzi głównie o umiejętność prawdziwego życia, to jest życia w zgodzie z samym sobą? - Reinkarnacja jest po to, byśmy się uczyli poprzez różne doświadczenia – powiedział wróżbita. - Raz inkarnujemy jako mężczyzna, a raz jako kobieta. - Tak z pewnością, a Bóg jest w trzech osobach... Tylko jakoś nikt go nie widział. Nie, w religii i duchowości szukałem wytłumaczenia mych słabości. Najpierw był Żyd Jezus, który umarł z mojej winy około 2000 lat temu. Że co proszę? Potem pojawili nauczyciele rozprawiający o tym, że mamy wiele żyć. Ale jak to udowodnić? Nie można w żaden sposób, więc nie jest istotne, jak to tłumaczą. Najpierw trzeba byłoby tego doświadczyć, a jedynym możliwym sposobem doświadczenia tego jest śmierć. Tak więc odrzucam wiarę w bogów w trzech lub więcej osobach, reinkarnację i kolejne inkarnacje. Interesuje mnie tylko obecne życie, bieżąca karnacja, bo nie wiem, czy były jakieś wcześniej i czy będą jakieś potem. Najważniejsze jest tu i teraz. I to ode mnie zależy, jaka będzie ta karnacja. Smutna, nieszczęśliwa i przeciętna albo wesoła, szczęśliwa i niezwykła. Karnacja odpowiednia dla mnie to taka, która sprawi, że będę szczęśliwy, przede wszystkim to ja będę szczęśliwy, realizując swoje pragnienia, oczywiście bez krzywdzenia innych. I głównym zadaniem karnacji jest pokonanie swoich słabości, ale nie w celu pójścia do chrześcijańskiego Nieba czy uwolnienia się z kręgu wcieleń, lecz po to, by móc radośnie przeżyć swoje życie. Rozwój jest tu najważniejszy i nie stoją za nim żadne idee ani nagrody po śmierci. Zatem do dzieła! Nic nie sprawdza się lepiej, jak w działaniu!